get it on the floor zjebalem...
Komentarze: 7
No tak, swietnie ona jest w Szczecinie a ja nie moge wyjsc... Szczerze mowiac moglbym sie zbuntowac, powiedziec po prostu: "wychodze" i wyjsc tak jak juz pare razy zrobilem w akcie desperacji... ale ja chyba sie boje. Normalny facet pewnie nigdy sie do tego nie przyznal i ja pewnie tez nie gdybym siedzial z Wami i rozmawial to jest jednak tylko blog a ja nie jestem do konca "teges" (<---jak mowi ksiadz). Wiec boje sie, ze ona by mnie zjechala, w koncu jestem taki maly i paskudny. To by byl pierwszy etap, za to drugi? Drugi etap to rozmowa... I co by bylo gdyby nagle wycichlo? Podobno jesli czujesz sie z kims dobrze nawet gdy jest cicho to znaczy, ze to wlasnie TA osoba. Tylko, ze jakos nie mam ochoty sprawdzac jak bede sie czul jak zrobi sie cicho, pewnie calkiem przyjebanie.
TEN DMX JEST ZAJEBISTY. Musze sie nauczyc tanczyc break'a. I sie naucze, jeszcze do konca roku, musze. Nie wiem czemu ale kiedy teraz slucham tej muzy to po prostu czuje, ze chce i musze. I to by bylo troche jak wrocic do plywania! Treningi, rywalizacja... Cos pieknego. No dobra, przesadzilem, akurat treningi to bylo cos okropnego ale rywalizacja...hehehe... Wyjazdy... BOTY 2005 (co prawda nigdie bym nie pojechal bo BOTY sa zawsze w Szczecinie). To byla dygresja a teraz dalej...
Wiec nie zobacze sie z nia dzis. Zaluje, ze mnie tam nie ma, jej wystep byl na pewno zajebisty. Moglbym przeciez robic za jakiegos cichego groupie;) Pomysle o tym nastepnym razem.
Dzisiaj bylem na blogu jakiegos ziomka, wczoraj czytalem dziennik KC i... Dlaczego Ci wszyscy ludzie sa tacy inteligentni? Znowu nasuwa sie pyatnie- "Co ja tutaj robie?".
Wkurwiam sie bo nie moge zabic Avril! Wena dala mi link do strony z gierka i twardo rzucam w nia (Avril) krzeslami a ona ciagle zyje!!
Jest! Zabilem ja! Tzn zepsulem koncert, przechodze do drugiej rundy:D I bylem nawet w trzeciej:P Ale dobra, juz koncze mam duzo rzeczy do roboty a siedze i zajmuje sie pierdolami.
Przed chwila wrocilem ze sklepu na dole bo stara wyslala mnie po bulki. Niestety moja zaciecha, ze nie widzialem Izki w piatek nie mogla pozostac mi na caly weekend... Zobaczylem ja wlasnie w spozywczaku na dole (to chyba jeden z dwoch czy trzech na cale osiedle wiec mozna tu spotkac troche ludzi). Specjalnie palilem glupa zawziecie ogladajac opakowanie pierwszej lepszej herbaty z polki bym nie musial stac kolo niej i grzebac sie w tym pieczywie. Kiedy nagle taki zonk...
Izka: "nie wiedzialam, ze pijasz "figure"
Ja: (szok) "Co?...a tak, to dobra herbata..."
Izka: "chcesz schunac?"
Ja: (mysl- o co kurwa chodzi?): "e...nie a co?"
Izka: (kpiace spojrzenie) "bo to jest herbata odchudzajaca skarbie"
I poszla sobie zostawiajac mnie osmieszonego na srodku marketu (ok, to nie byl srodek ale tak dramatyczniej brzmi). Na szczescie nikt wiecej akurat nie przechodzil w tamtych okolicach. Wtedy dopiero zaczolem czytac napisy na opakowaniu: ''figura- herbata wyszczuplajaca"... Co za tyra, a ja tak sie w nia gapilem jakby to byla sztabka zlota... Rozmyslalem jeszcze chwile nad swoja porazka mentalna po czym ruszylem w strone tych bulek (jakies 3 kroki w lewo). Wtedy koszmar powrocil...
Izka: "Zapomnialabym ci powiedziec... Zostawiles u mnie jeszcze cos.."
Ja: (znajac swoje roztrzepanie) "Co?"
Izka: "Przyjdz to zobaczysz"
I juz chciala mi spierdolic. Lapie ja za nadgarstek i pytam sie o co chodzi bo...a z reszta, wroce do dialogu bo to duzo prostsze...
Ja: "O co chodzi bo jezeli kumple Majewicza chca mi dac w pierdol za niego to wole by to bylo w moich okolicach, stad jest blizej do szpitala"
Izka: "Bardzo smieszne Kacper, po prostu przyjdz...i dokoncz to co zaczoles w czwartek.."
Ja: "O czym mowisz?"
Izka: "Pusc mnie, musze isc"
Bardzo fajnie, szkoda, ze nie wiem o co chodzi...
Zjebalem, zjebalem, zjebalem!!! Ale itak sprobuje dojechac do miasta...
Kocham Cie.
Dodaj komentarz